szukaj

wtorek, 1 marca 2011

Świetny film "Obcy"

Takie odbicie Od Codziennych temacików :-)


Obcy kontra Predator 


Film fabularny będący połączeniem dwóch serii kinowych – Obcy oraz Predator. Obie rasy kosmiczne tym razem spotykają się w jednej fabule, by stoczyć ze sobą walkę na śmierć i życie. Choć to nie one są głównymi bohaterami, lecz ludzie, to obie obce formy życia są niewątpliwie ogromną siłą. I obie są wyjątkowo niebezpieczne, o czym przekonać się mogą bohaterowie tegoż filmu.
Film jest dowodem na to, że akcja filmów z serii Obcy oraz Predator toczy się w tym samym uniwersum, nie jest to jednak nowy pomysł. Już w drugiej części Predatora przez chwilę, w jednej ze scen można było zobaczyć czaszkę ksenomorfa wiszącą na ścianie, wśród trofeów Łowcy. Dużą popularnością cieszył się również komiks Aliens vs. Predator oraz trzy gry komputerowe pod tym samym tytułem.



Awarie w kosmosie

W ostatnich dniach Międzynarodową Stacje Kosmiczną (MSK) najwyraźniej prześladuje pech - najpierw astronauci z wahadłowca Discovery nie zdołali naprawić systemu chłodzenia w segmencie amerykańskim, a następnie w segmencie rosyjskim przestał działać system regeneracji tlenu Elektron.

Przedstawiciel podmoskiewskiego Centrum Sterowania Lotami (CSL) Walerij Łyndin oświadczył, że "uszkodzenie Elektronu nie zagraża życiu i zdrowiu załogi stacji". Według niego, system przepracował już ustalony okres czasu i na pokład MSK dostarczono nowy, jednak kierownictwo CSL podjęło decyzję eksploatowania starego urządzenia do pełnego wykorzystania jego resursu.

Po wykryciu uszkodzenia, kosmonauci wyłączyli Elektron i teraz czekają na decyzję Ziemi: zainstalować nowy blok czy też naprawić stary. Decyzja ma być podjęta w najbliższych dniach.

Na pokładzie MSK są trzy systemy zapewnienia kosmonautom i astronautom tlenu - Elektron wytwarzający tlen z wody, generator wykorzystujący substancję z paliwa stałego i butle tlenowe, które regularnie dostarczają na orbitę wahadłowce i statki towarowe Progress. W wypadku awarii jednego z systemów (obecnie Elektronu) załogi korzystają z dwóch innych. Ponadto analogiczny do Elektronu system regeneracji tlenu jest w segmencie amerykańskim stacji. Dlatego też "głód tlenowy" załodze MSK nie grozi. 


Kosmiczny plan Obamy

Prezydent Obama ogłosił nowy program kosmiczny, który ma przyczynić się do wzmocnienia potęgi Stanów Zjednoczonych oraz uspokoić spór wokół odwołania przewidzianego na 100miliardów dolarów programu Constellation. 

W miejsce programu Constellation, który Obama przerwał ku oburzeniu wielu zainteresowanych, w tym Neila Armstronga, ma powstać zupełnie nowy, usprawniony plan podboju kosmosu. Dowódca legendarnego Apollo11 wystosował nawet list do prezydenta z wyrazami sprzeciwu i zawodu, gdyż jego zdaniem decyzja ta będzie miała wiele konsekwencji.

Nowy plan zakłada przeznaczenie 6 miliardów dolarów, do wykorzystania przez NASA w ciągu pierwszych 5 lat. Połowa tej kwoty ma umożliwić rozwój nowych „energicznych” technologii. ( to nie błąd - energicznych, a nie energetycznych…), których ostatecznym efektem mają być nowe modele rakiet, umożliwiających wyniesienie astronautów na Marsa. Jednak w celach zwiększenia oszczędności, część prac będzie przekazana prywatnym inwestorom. Ponadto według nowego programu pierwszy załogowy lot na marsa zostanie przesunięty na 2025rok, a loty na Księżyc nie dojdą do skutku.

W odpowiedzi na oburzenie Kongresu,Prezydent zapewniał, że uruchomienie nowego programu zagwarantuje miejsca pracy dla wszystkich tych, którzy byli związani z odwołaną misją Coonstellation (25 tys. osób), mimo iż pierwsze wyliczenia wskazują, że stanowisk wystarczy tylko dla 10 tys. osób. Prezydent widzi ogromny potencjał w sektorze prywatnych, który będzie uzupełnieniem bazy NASA.

„ To czego szukamy, to nie kontynuacja tej samej ścieżki, lecz skok w przyszłość. Wprowadzenie nowej strategii będzie wymagało od nas skorygowania starego podejścia, głównie dlatego, że nie spełniało swojego przeznaczenia. Nie możemy wciąż powtarzać tych samych zachowań i myśleć, że doprowadzi nas to do celu. Dotkniemy kosmosu szybciej i dogłębniej właśnie dzięki nowemu programowi.” Powiedział Obama na konferencji prasowej w siedzibie NASA na Florydzie.

Eksperci twierdzą jednak, że spór wokół reorganizacji planów misji kosmicznych, niewiele zmieni, a z pewnością opóźni całe przedsięwzięcie. 


Nasa dostanie fundusze

Amerykańska agencja kosmiczna NASA przedstawiła prezydentowi Barackowi Obamie swoje życzenia budżetowe na kolejny rok. Agencja chciałaby wydać w 2012 roku prawie 19 miliardów dolarów. 

Całkowity budżet NASA na rok fiskalny 2012 miałby wynieść 18,7 miliarda dolarów. Z tej kwoty około 5 miliardów dolarów zostałoby przeznaczone na badania naukowe, w tym 375 milionów dolarów na Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Około 570 milionów dolarów NASA chce skierować na aeronautykę, a ponad miliard na rozwój technologii kosmicznych.

Pozycja określona jako "systemy eksploracyjne" pochłonie prawie 4 miliardy dolarów, a w tej kwocie w szczególności opracowanie nowego pojazdu załogowego oraz rakiety go wynoszącej. Natomiast operacje kosmiczne mają kosztować około 4,3 miliarda dolarów, w tym promy kosmiczne 665 milionów dolarów, a Międzynarodowa Stacja Kosmiczna ISS prawie 2,8 miliarda dolarów.

W roku 2012 ma nastąpić 13 startów amerykańskich misji kosmicznych. Wśród nich będą loty do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS wykonywane przez prywatne firmy oraz pięć misji naukowych i technicznych: satelita RBSP do badania oddziaływań Słońce-Ziemia, obserwatorium rentgenowskie NuSTAR, satelita NPP do obserwacji Ziemi, satelita komunikacyjny TDRS-K oraz marsjańska sonda Mars Science Laboratory.


Marzec z Merkurym :-)

W marcu mamy dobre warunki do obserwacji Merkurego i Jowisza oraz dwóch jasnych planetoid. 

W marcu dni robią się coraz dłuższe. 1 marca w Warszawie, Słońce wzejdzie o godzinie 6:23, a zajdzie o 17:15. Dnia 31 marca nasza dzienna gwiazda pojawi się na horyzoncie o godzinie 6:14 (już po zmianie czasu na letni), a zniknie za nim o 19:07. Wiosna rozpocznie się w tym roku 21 marca o godzinie 0:21, kiedy to Słońce znajdzie się w punkcie równonocy wiosennej i wstąpi w znak Barana.

Kolejność faz Księżyca w marcu jest następująca: nów - 4 III o godzinie 21:46, pierwsza kwadra - 13 III o godzinie 0:45, pełnia - 19 III o godzinie 19:10 i ostatnia kwadra - 26 III o godzinie 13:07. Najbliżej Ziemi nasz naturalny satelita znajdzie się 19 marca o godzinie 20:10, a najdalej 6 marca o godzinie 8:51.

13 marca w okolicach godziny 22 ciemny brzeg tarczy Księżyca zasłoni jasną i widoczną gołym okiem gwiazdę Eta Gem (jasność 3.5 mag). Zjawisko to będzie widoczne w całej Polsce.

Marzec to najlepszy w roku 2011 okres, w którym możemy obserwować Merkurego. Najlepsze warunki wystąpią w okolicach 23 marca, kiedy to wieczorem, godzinę po zachodzie Słońca, planeta będzie świecić na wysokości 11 stopni nad zachodnim horyzontem.

Dla odmiany, pogarszają się warunki do obserwacji Wenus. Planetę można podziwiać już tylko w pierwszej połowie miesiąca. Godzinę przed wschodem Słońca świeci ona małe kilka stopni nad wschodnim horyzontem.

Mars, Uran i Neptun znajdują się na sferze niebieskiej blisko Słońca i ich obserwacje w marcu nie są możliwe.

Kończy się sezon na obserwacje Jowisza. Planetę widać jeszcze w miarę dobrze w pierwszej połowie miesiąca, kiedy wieczorem świeci kilkanaście stopni nad zachodnim horyzontem. Pod koniec marca, wysokość ta maleje do małych kilku stopni, przez co planeta ginie w łunie zorzy wieczornej.

W drugiej połowie nocy możemy obserwować Saturna. Planeta świeci w konstelacji Panny i ma jasność 0.4 wielkości gwiazdowych, a więc jest niewiele słabsza od najjaśniejszych gwiazd na niebie.

Dysponując teleskopem o średnicy zwierciadła 20-30 cm możemy pokusić się o odnalezienie Plutona. Świeci on nad ranem w konstelacji Strzelca.

W marcu możemy dojrzeć dwie jasne planetoidy, których blask sięga niespełna 9 wielkości gwiazdowych. Są to (3) Juno i (20) Massalia. Oba ciała znajdują się na sferze niebieskiej blisko siebie i widać je w konstelacji Lwa. Do obserwacji można wykorzystać lornetkę lub niewielki teleskop.

W marcu nie mamy szansy na podziwianie żadnego dużego roju meteorów. Zauważalną aktywność na poziomie 2-4 meteorów na godzinę daje jednak kompleks radiantów w gwiazdozbiorze Panny związany z Antyhelionem - dużym źródłem meteorów sporadycznych. 


Srebro na Księżycu

Przez ostatnich kilkadziesiąt lat Księżyc stał się naszym potencjalnym drugim domem we wszechświecie. Odnaleźliśmy tam wodę, a także wiele pierwiastków i związków chemicznych. Co więcej, dowiedziono, że na Księżycu znajdują się pokłady srebra. Czy oznacza to, że w niedalekiej przyszłości będziemy przewozić te dobra naturalne na Ziemię? 

Podczas misji o nazwie LCROSS (od “Lunar Crater Remote Observation and Sensing Satelite”) naukowcy dowiedzieli się wiele o składzie chemicznym Księżyca. Rakieta połączona z satelitą wywołała wybuch w jednym z kraterów (Cabeus), co spowodowało wystrzelenie księżycowej gleby na wysokość niemal 250 metrów. Satelita pobrała próbki materiału, który następnie został przeanalizowany przez naukowców.

Okazało się, że na Księżycu znajdują się pokłady wody oraz wielu pierwiastków spotykanych na naszej planecie. Wśród nich wyróżnić można wapń, magnez, potas... a także srebro. To już drugi raz, kiedy badania potwierdzają obecność tego pierwiastka na Księżycu. Wcześniej, choć po drugiej - widocznej stronie Księżyca, odnaleźli je członkowie jednej z misji kosmicznych Apollo.

Trudno powiedzieć, jaka ilość srebra znajduje się w skałach Księżyca. Na dzień dzisiejszy naukowcy nie pokładają wielkich nadziei w wydobywaniu tego surowca na szeroką skalę, bo przedsięwzięcie to mogłoby okazać się nieopłacalne, ze względu na bardzo kosztowny transport na Ziemię. Sytuacja może się jednak zmienić, jeśli badania wykażą, że pod powierzchnią Srebrnego Globu znajduje się istny skarbiec.

Jest tylko jeden problem. Niewinnie wyglądający, pozornie spokojny Księżyc może stanowić znaczne zagrożenie dla astronautów. Być może już zaszkodził tym, którzy mieli „szczęście” go odwiedzić. Obok wartościowego dla nas srebra, na Księżycu jest także dużo rtęci, która jest wyjątkowo toksycznym metalem ciężkim.

Istnieją obawy, że gleba księżycowa, o nie poznanych całkowicie właściwościach, może okazać się trująca dla człowieka. Regolit, czyli zwietrzała część gleby i skał tworzy na Księżycu specyficzny pył. Jest on wyjątkowo lepki, mimo, że zachowuje formę sypkiego proszku. Wielkość drobin, które tworzą ten pył waha się od 30 mikrometrów do 1 centymetra. Najmniejsze spośród tych cząstek są wszędobylskie, jak opisywali to członkowie załogi Apollo. Dzieje się tak dlatego, że pył kosmiczny ma ładunek elektryczny. Poprzez oddziaływanie elektrostatyczne, przyczepia się do kostiumów i urządzeń astronautów. Wielu z nich uskarżało się na silne przyleganie „księżycowych cząstek” do skafandrów kosmicznych. Niekiedy nawet pył przedzierał się przez warstwy uniformów. Astronauci, którzy kroczyli po powierzchni Księżyca, po powrocie na statek kosmiczny mieli problemy ze zmyciem pyłu ze swoich strojów i obiektywów fotograficznych. Przecierane mokrą szmatką tylko pogarszało sprawę.

Co prawda, według opisu Gene’a Cernana, członka misji Apollo 17, pył nie stanowi niebezpieczeństwa. Wielu z astronautów przywiozło z powrotem na Ziemię bieliznę brudną od księżycowego „kurzu”. Mimo to, Gene Cernan zapewniał, że pył jest miły w dotyku i „w miarę smaczny”. Jednak ten sam astronauta, opisuje, że wywoływał coś na miarę kataru siennego u niego u członków załogi. Badania pyłu, które przeprowadzono już na Ziemi, dowodzą, że znajduje się w nim także znaczna ilość czystego żelaza. Żelazo to może przenikać do płuc a następnie znaleźć się w krwiobiegu człowieka. Prowadzić to może do silnych zatruć żelazem. Aktualnie analizowany jest wpływ pyłu na organizm człowieka. Projektowane są także urządzenia mające na celu „odpylanie” skafandrów i statków kosmicznych. Wszystko po to, by misje na Księżyc nie stanowiły niebezpieczeństwa dla astronautów.

To jednak nie zniechęca naukowców i entuzjastów działalności człowieka na Księżycu. Od pokładów srebra jeszcze większą wartość ma woda, zwłaszcza, że na Ziemi powoli wyczerpują się źródła wody pitnej. Okazuje się, że ilość H2O uwięzionej w księżycowych skałach jest większa niż tej, zgromadzonej w Wielkich Jeziorach na granicy USA i Kanady. Jej wydobycie byłoby ogromnym wyzwaniem, gdyż wymaga zmiany stanu skupienia. Mimo wszystko tak bogate źródło wody mogłoby na pewien czas zaspokoić ziemskie braki.

Zanim jednak zachłyśniemy się możliwościami wydobywania surowców naturalnych z księżycowych kopalni, musimy zadbać o własne bezpieczeństwo i wpłynąć na niekorzystne warunki tam panujące. 


Słońce "odłączy" Ziemię

Naukowcy alarmują: Słońce wchodzi w najbardziej aktywną fazę - jeszcze nigdy nie było dla Ziemi tak groźne! – podaje Daily Mail. 

Nasilające się od kilku tygodni eksplozje na Słońcu mogą przysporzyć nam nie lada problemów. Nasza gwiazda wchodzi bowiem na najwyższy pułap swojego 12-letniego cyklu aktywności. W trakcie słonecznych burz w kierunku Ziemi zostaje wysłana potężna fala elektromagnetyczna. Jej prędkość osiąga nawet 930 km/s, a ładunek elektryczny przekracza 1 GeV! 

W ubiegłym tygodniu mieszkańcy półkuli północnej, podczas dogodnych warunków atmosferycznych, mogli obserwować niezwykłe zorze polarne na niebie. Choć jest to wspaniałe zjawisko, nie wróży wcale nic dobrego.
Przed negatywnym wpływem kosmicznych wyładowań naszą planetę zabezpiecza specjalna strefa ochronna zwana magnetosferą. Niweluje ładunek strumienia cząstek pochodzących z wiatru słonecznego. Jednak jak każda tarcza, ma granice swojej wytrzymałości.

Dwie planety i Jedna orbita ?

Dwie planety z układu KOI-730 krążą wokół swojej gwiazdy po tej samej orbicie. O kolejnym wyjątkowym odkryciu, dokonanym za pomocą teleskopu Keplera, informuje New Scientist.

KOI-730 to odległy układ planetarny złożony z gwiazdy oraz 4 krążących wokół niej planet. Nie byłoby w nim nic fascynującego, gdyby nie fakt, że dwie z nich poruszają się „gęsiego”, po tej samej orbicie.

Wydaje się to nieprawdopodobne, aby dwa ciała znajdujące się w przestrzeni kosmicznej, mając do dyspozycji nieskończoną liczbę możliwości, poruszały się po identycznym torze, A jednak, naukowcy udowodnili, że taka sytuacja ma miejsce.

Okrążenie gwiazdy dwóch planetom zabiera 9,8 dnia. Czołowa planeta znajduje się permanentnie pod kątem 60 stopni wobec tej, znajdującej się za nią. Ich wzajemne położenie zapobiega zderzeniu. Jak to jest w ogóle możliwe?

Zjawisko to tłumaczy to tzw. punkt libracyjny – w przypadku dwóch ciał, związanych ze sobą grawitacyjnie, istnieje takie miejsce w przestrzeni, które pozwala na wprowadzenie trzeciego ciała i jego stabilnego oddziaływania. Gdy planeta porusza się wokół gwiazdy o znacznie większej masie, w punkcie o 60 stopni przed i 60 stopni za nią, znajduje się taka przestrzeń stabilna. Jeśli w przestrzeń tą trafi inne ciało, może wskoczyć na to wolne miejsce, jak na kosmiczną karuzelę.

Gdy dochodzi do kumulacji materiału z kosmicznego dysku otaczającego rodzącą się gwiazdę, dochodzi do tworzenia się planet. Oddziaływania grawitacyjne mogą wciągać obiekty na określone orbity i utrzymywać je na stałym torze i niezmiennej prędkości obrotu. Tyle teoria, w praktyce nigdy dotąd nie udało się zaobserwować tej zależności. Z tego względu układ KOI-730 jest unikatem we wszechświecie – przynajmniej tej niewielkiej części, którą udało się poznać człowiekowi.

Naukowcy sądzą, że pewien aspekt tego zjawiska mamy na naszym ziemskim poletku. Nasz Księżyc powstał około 50 miliardów lat temu z najprawdopodobniej z okruchów powstałych po kolizji Ziemi z planetą o rozmiarach Marsa. Gdy znalazł się w punkcie libracyjnym, został „zagarnięty” przez Ziemię.

Nie wiadomo czy wzajemne położenie planet z układu KOI-730 będą zawsze tak stabilne jak obecnie. Prawdopodobnie za około 2,2 miliarda lat może dojść do zderzenia. To dopiero będzie wyjątkowe widowisko. 


Ostatni lot Discovery

Po 27 latach służby, amerykański prom kosmiczny Discovery odchodzi na zasłużoną emeryturę. Przed nim jeszcze tylko jeden, pożegnalny lot. 24 lutego 2011r. w godzinach wieczornych polskiego czasu Discovery po raz ostatni wszedł na orbitę okołoziemską.

To 39 misja wahadłowca Discovery. DO tego czasu odbył 5600 podróży wokół Ziemi, spędzając w przestrzeni kosmicznej 310 dni i pokonując ponad 206 mln km! 



Discovery był trzecim wahadłowcem zbudowanym w NASA. Wcześniej w pozaziemskie podróże wystrzeliwany był Challenger oraz Columbia. Jego pierwszy lot, oznaczony jako STS-41-D, miał miejsce 30 sierpnia 1984 r, Na orbitę wystrzelono wówczas 5-osobową załogę w składzie: Henry Hartsfield (dowódca)Michael Coats (pilot)oraz specjaliści misji i ładunku: Judith Resnik ,Steven Hawley, Richard Mullane oraz Charles Walker, która umieściła na orbicie 3 satelity. Misja trwała 6 dni, a prom wzbił się na wysokość 340 km nad Ziemią.


Poza wynoszeniem różnych satelitów, teleskopów i innych urządzeń eksperymentalnych, Discovery, jako prom załogowy, uczestniczył również w pracach stacji kosmicznych. 3 lutego 1995 (STS-63) po raz pierwszy połączył się z orbitalną stacją Mir. Stacja ta, umieszczona w 1986 r. przez Związek Radziecki na niskiej orbicie okołoziemskiej, po rozpadzie ZSRR stała się elementem międzynarodowej współpracy.

Woda na Ziemi z Kosmosu ???

Mechanizmy tworzenia się komet a nawet pochodzenie ziemskich oceanów - to zagadki, których rozwiązanie może przynieść obserwacja wody, wyparowującej z jąder komet. Zajmuje się tym m.in. grupa polskich astronomów, wykorzystujących kosmiczny teleskop Herschela. 

Kosmiczne Obserwatorium Herschela, jedna z flagowych misji Europejskiej Agencji Kosmicznej ESA, to największy teleskop działający w przestrzeni kosmicznej. Obserwatorium zostało wystrzelone w maju 2009 roku za pomocą europejskiej rakiety Ariane 5 i krąży obecnie wokół punktu równowagi L2, czyli miejsca w Układzie Słonecznym, w którym równoważą się oddziaływania grawitacyjne Ziemi i Słońca. Znajdując się tam (ok. 1,5 mln km od Ziemi) instalacja nie zmienia swojej pozycji względem Ziemi i Słońca.

W pracach misji Herschel uczestniczy zespół naukowców z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN (CAMK) oraz Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Obserwatorium wyposażone jest w aparaturę pomiarową, umożliwiającą bardzo dokładną obserwację zachowania cząsteczek wody, wyparowujących z jąder komet. W ubiegłym roku w lipcu teleskop obserwował kometę 10P/Tempel 2. Jest to kometa krótkookresowa, czyli taka, która okrąża Słońce w czasie kilkudziesięciu lat, w odróżnieniu od komet długookresowych, którym obiegnięcie Słońca zajmuje więcej niż 200 lat. Dane, zebrane w trakcie pomiarów, są właśnie poddawane analizie.

"W analizie danych obserwacyjnych z komety 10P/Tempel 2 uczestniczy zespół naukowców z Centrum Badań Kosmicznych PAN. Wstępnych wniosków możemy spodziewać się już za kilka miesięcy" - poinformowało PAP biuro prasowe CBK PAN. Teleskop przygotowuje się też do badania innej krótkookresowej komety - 103P/Hartley 2.

"Zazwyczaj jądra komet są bryłami rozmiarów do kilkunastu kilometrów, złożonymi w połowie z pyłu, a w połowie z lodu, którego dominującą część stanowi woda. Gdy kometa zbliża się do Słońca, lody sublimują, często tworząc wyraźne strugi. W skali miesięcy i lat działają one jak słabe silniki odrzutowe i zmieniają orbitę komety. Z powodu takich niegrawitacyjnych zaburzeń orbity komet można przewidywać z powodzeniem jedynie w zakresie kilkuset lat" - czytamy w komunikacie CBK PAN. 


Badania wody, parującej z komet, mają dostarczyć m.in. informacji dotyczących ewolucji Układu Słonecznego. "Obecnie przypuszcza się, że komety krótkookresowe pierwotnie uformowały się dość daleko od Słońca, w Pasie Kuipera, do którego należy m.in. planeta karłowata Pluton. Z kolei komety długookresowe, choć dziś nadlatują z peryferii Układu Słonecznego, z odległości rzędu kilkudziesięciu tysięcy jednostek astronomicznych, powstawały prawdopodobnie dość blisko, w obszarze wielkich planet, gdzie dziś znajdziemy Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna" - napisano w przesłanym PAP komunikacie. 

"Zgodnie z tym przypuszczeniem, jądra komet długookresowych uformowały się bliżej Słońca i powinny zawierać inną ilość deuteru niż komety krótkookresowe. Czy tak jest naprawdę, przekonamy się już niedługo" - powiedziała dr Sławomira Szutowicz z CBK PAN.



Zawartość deuteru oraz wodoru w oparach wody wokół komet może też być wskazówką do rozwiązania zagadki pochodzenia ziemskich oceanów. "Istnieją teorie zakładające, że część wody została przetransportowana na Ziemię przez komety. Jeśli proporcje wodoru i deuteru na kometach okażą się różne od występujących w ziemskiej wodzie, te hipotezy mogą upaść" - wyjaśniła dr Szutowicz.
Teleskop Herschela obserwuje też bardzo odległe od nas gwiazdy oraz przestrzeń międzygwiezdną. Z kolei w najbliższym sąsiedztwie, poza kometami, koncentruje się na pomiarach różnych cząsteczek w atmosferach planet-olbrzymów (Jowisza i Saturna) oraz Marsa.

Grupa naukowców z Centrum Badań Kosmicznych PAN, zajmująca się danymi z obserwacji komet oraz atmosfer planet, wchodzi w skład międzynarodowego zespołu Herschel Solar System Observations (HssO). HssO ma zagwarantowane 294 godziny obserwacyjne, przy czym naukowcom z CBK PAN oddano do dyspozycji 20 godzin. Przyznanie tak dużej ilości czasu obserwacyjnego było wyrazem uznania za wkład CBK PAN w budowę ważnego bloku elektroniki teleskopu. (PAP)